Długo zastanawiałam się co zrobić z tej włóczki. Miałam pozostałości w kolorze popielatym po innym swetrze ( nazwy wełny nie pamięta, to było tak dawno) i niebieski sweterek, o którym dawno zapomniałam. Walał się gdzieś po szafie z kąta w kąt. Postanowiłam go spruć. I tak już w nim nie będę chodzić więc nie było mi żal.
Robiony jest od góry na grubych drutach 7mm.
Nad sznurkami trochę się namęczyłam. Są plecione jak warkocze. Przy takiej długości nie było to łatwe zadanie, ale od czego się ma szafki, które mi trzymały koniec sznurków żebym mogła je zapleść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz