sobota, 8 czerwca 2013

NIEBIESKO MI...

Chociaż na dworze nareszcie zaświeciło słońce to ja dalej z uporem maniaka robię ciepłe swetry. Ale muszę powiedzieć, że przydały się bo ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza. Ciągle padało, dopiero od dwóch dni z nieba nic nie leci i nareszcie zaświeciło słońce i można było wyjść  zrobić parę fotek.



Długo zastanawiałam się co zrobić z tej włóczki. Miałam pozostałości w kolorze popielatym po innym swetrze ( nazwy wełny nie pamięta, to było tak dawno) i niebieski sweterek, o którym dawno zapomniałam. Walał się gdzieś po szafie z kąta w kąt. Postanowiłam go spruć. I tak już w nim nie będę chodzić więc nie było mi żal. 
Robiony jest od góry na grubych drutach 7mm.


Nad sznurkami trochę się namęczyłam. Są plecione jak warkocze. Przy takiej długości nie było to łatwe zadanie, ale od czego się ma szafki, które mi trzymały koniec sznurków żebym mogła je zapleść.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz