sobota, 29 czerwca 2013

JUŻ WAKACJE!

Ostatnio nie zaglądałam na bloga ponieważ nie bardzo miałam na to ochotę. Byłam pochłonięta tym czy moje dziecko zda do drugiej klasy. Ta druga klasa to nie podstawówka ani gimnazjum - to technikum i to podobno nie byle jakie. U nas to najlepsze technikum w województwie. Więc miałam prawo się denerwować bo i poziom jest nie byle jaki. Ale w końcu udało się i mamy drugoklasistę. Wszyscy się cieszymy, że w końcu możemy poczuć zapach wakacji po mimo tego, że pogoda nas nie rozpieszcza.
Dalej jest chłodnawo i cierpimy na brak ciepła. W prawdzie te parę dni upalnych było, ale co to za lato jak więcej pada i jest chmur niż słońca.
No to tyle o moich przeżyciach szkolnych.

Od niedawna zainteresowałam się bransoletkami wężowymi. Przyznam się, że na początku robienie tego było dla mnie ciemną magią :)
Ale nie ma to jak internet. Tutaj jest wszystko więc znalazłam bardzo fajny filmik, na którym było wyjaśnione bardzo dokładnie jak się robi te cudeńka. Oczywiście zaglądałam na inne blogi gdzie były pokazane bransoletki. Kobiety to mają talenty. Nie mogłam oderwać wzroku od nich.

  A TO MOJE  CUDA, które właśnie zaczęłam robić.




Jeszcze są nieskończone, ale niedługo będą jak tylko zamówię odpowiednie końcówki, żeby przymocować zapięcia. 
Muszę przyznać, że bardzo mnie to wciągnęło.

sobota, 15 czerwca 2013

Sweter z prostokąta...

fajnie się go robi. Prostokąt, z którego powstaje coś do noszenia.


Wełna to nasz polski KOTEK. Bardzo fajnie robi z niej i dobrze się nosi, ale jest jeden mankament tej włóczki - trochę się mechaci.
Można prać w pralce na programie "wełna".







sobota, 8 czerwca 2013

NIEBIESKO MI...

Chociaż na dworze nareszcie zaświeciło słońce to ja dalej z uporem maniaka robię ciepłe swetry. Ale muszę powiedzieć, że przydały się bo ostatnio pogoda nas nie rozpieszcza. Ciągle padało, dopiero od dwóch dni z nieba nic nie leci i nareszcie zaświeciło słońce i można było wyjść  zrobić parę fotek.



Długo zastanawiałam się co zrobić z tej włóczki. Miałam pozostałości w kolorze popielatym po innym swetrze ( nazwy wełny nie pamięta, to było tak dawno) i niebieski sweterek, o którym dawno zapomniałam. Walał się gdzieś po szafie z kąta w kąt. Postanowiłam go spruć. I tak już w nim nie będę chodzić więc nie było mi żal. 
Robiony jest od góry na grubych drutach 7mm.


Nad sznurkami trochę się namęczyłam. Są plecione jak warkocze. Przy takiej długości nie było to łatwe zadanie, ale od czego się ma szafki, które mi trzymały koniec sznurków żebym mogła je zapleść.





niedziela, 2 czerwca 2013

DZIEŃ DZIECKA był wczoraj

i moje dzieci, w prawdzie już całkiem duże bo jedno już pełnoletnie, a drugie za rok będzie miało 18, to dostały sporą górę lodów.



                                                                         PYCHOTA !

Ja oczywiście też się dosiadłam do tej biesiady. Tylko potem się zastanawiam skąd u mnie takie boczki :)
Ale co tam, raz w roku można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa w tych kryzysowych czasach.
Bo cóż człowiek miałby z tego życia gdyby właśnie nie takie chwile. I tym akcentem namawiam wszystkich żeby robili sobie takie uczty w swoim życiu i co jakiś czas poczuli się dziećmi, a na pewno będzie nam lepiej.

sobota, 1 czerwca 2013

Pada, leje ...

a na moich zdjęciach świeci słońce 


Sprułam kamizelkę i zrobiłam coś innego



a efekt jest taki




Mam nadzieję, że się Wam podoba. Z tamtej rzeczy niezbyt byłam zadowolona, więc jak ją prułam to nie było mi żal. Ten sweterek bardziej mi przypadł do gustu i na pewno będę go nosić.